czwartek, 27 czerwca 2024

Polska zachęca do testowania pojazdów autonomicznych na naszych drogach


Algorytmy samochodów autonomicznych będą mogły nauczyć się polskich dróg, zanim się na nich pojawią. Pomoże w tym baza ponad 800 scenariuszy dotyczących rzeczywistych sytuacji w ruchu ulicznym w Polsce w różnych warunkach. 

 

Przygotowania do testów autonomicznych aut trwają nie tylko od strony legislacyjnej, ale i technicznej. Fot. px
 
 
Tworzą ją wspólnie Instytut Transportu Samochodowego i Politechnika Warszawska, a efekty projektu spodziewane są w 2025 roku. Udostępnienie tej bazy w otwartych źródłach ma zachęcić producentów do testowania pojazdów autonomicznych w Polsce. Ułatwienia dla prac badawczych w tym zakresie są również celem nowych przepisów, nad którymi pracuje resort infrastruktury, a które mają zostać przyjęte w I kwartale 2025 roku.

Ministerstwo Infrastruktury rozpoczyna prace nad projektem zmian w przepisach o ruchu drogowym, które mają ułatwić testowanie pojazdów autonomicznych oraz ich wyposażenia na drogach publicznych. Jak podkreśla resort, obowiązujące w tym zakresie od 2018 roku prawo jest niewystarczające i poprzez swoją restrykcyjność blokuje rozwój inicjatyw związanych z tym segmentem motoryzacji. Do podjęcia prac nad nowymi przepisami skłaniają postępy poczynione w projekcie „Polska droga do automatyzacji transportu drogowego” oraz zadania Centrum Kompetencji Pojazdów Autonomicznych i Połączonych ITS. 

Resort zapowiada, że w nowej ustawie znajdą się m.in. nowa definicja pojazdu autonomicznego, kwestia uzależnienia zezwoleń na testy na drogach publicznych od przeprowadzonych wcześniej testów na torze badawczym czy od ubezpieczenia OC podmiotu testującego, nowe obowiązki organizatora badań i jego odpowiedzialności, obowiązek informowania (zamiast konsultowania) mieszkańców gmin o prowadzonych testach. Ministerstwo zakłada, że nowa ustawa będzie procedowana na początku 2025 roku. 

Przygotowania do testów autonomicznych aut trwają nie tylko od strony legislacyjnej, ale i technicznej. 

"Projekt DARTS to polska inicjatywa, która ma ułatwić testowanie pojazdów autonomicznych dla rynku polskiego. Jest związana ze stworzeniem bazy scenariuszy testowych, nakręconych w Polsce w newralgicznych miejscach, najważniejszych ze względu na infrastrukturę, która jest charakterystyczna dla naszego kraju, tak żeby producenci czy deweloperzy mogli testować swoje technologie właśnie dla obrazów zebranych w Polsce. Pozwoli to określić, czy one będą mogły zostać wdrożone i wykorzystywane na polskich drogach" informuje Mikołaj Kruszewski, kierownik Centrum Telematyki Transportu Instytutu Transportu Samochodowego.

Projekt DARTS-PL (ang. Database of Autonomous vehicles Road Testing Scenarios), realizowany przez ITS wspólnie z Politechniką Warszawską, został zlecony przez Ministerstwo Infrastruktury i jest finansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu GOSPOSTRATEG. Jego realizacja rozpoczęła się w grudniu 2022 roku. Nadrzędnym celem jest pobudzenie rynku w obszarze autonomizacji transportu. W toku prac powstanie autorska baza scenariuszy testowych dla pojazdów autonomicznych, uwzględniających polskie warunki drogowe i dane o wypadkach. Będzie ona stanowić podstawę do projektowania, tworzenia, testowania i ewaluacji systemów percepcji pojazdów. Będą to informacje dostarczone przez sensory: IMU, GPS, kamery, radary, lidary oraz dane zbierane przez specjalnie zaprojektowany pojazd. 

"Chodzi o to, żeby w warunkach wirtualnych oprogramowanie, które potem ma prowadzić pojazd autonomiczny, nauczyło się polskich dróg" – podkreśla Sławomir Lewandowski z Departamentu Strategii Transportu w Ministerstwie Infrastruktury.

"Projekt jest obecnie w fazie rozwoju stanowiska, które pozwoli zebrać te dane i udostępnić je później na platformie w formie bazy open source" – dodaje Mikołaj Kruszewski podczas debaty eksperckiej „Wyzwania społeczne, ekonomiczne i techniczne autonomicznego transportu drogowego”, która odbyła się w ubiegłym tygodniu w ITS.

Instytut odpowiada m.in. za opracowanie metodologii doboru miejsc pomiarów, wykonanie pomiarów i wybór scenariuszy czy dostarczenie kompleksowych metadanych. Z kolei po stronie PW leżą kompetencje informatyczne niezbędne na etapie przetwarzania danych zarejestrowanych scenariuszy, filtracji i fuzji danych, wykonania algorytmów półautomatycznego generowania adnotacji, adnotacji scenariuszy, przygotowania infrastruktury i oprogramowania do rozpowszechniania bazy scenariuszy.

W ciągu roku trwania projektu przeprowadzono analizę rozwiązań infrastrukturalnych, które będą brane pod uwagę przy mapowaniu konkretnych odcinków na testy. Wytypowano cztery województwa, w których będą one prowadzone: mazowieckie, łódzkie, wielkopolskie i małopolskie. Do dalszych analiz wytypowano konkretne powiaty w tych województwach, a w ich ramach konkretne miejsca, które z uwagi na częstotliwość wypadków wydają się problematyczne dla człowieka, więc mogą się okazać problematyczne także dla systemów autonomizujących jazdę. Jak wyjaśniają eksperci ITS, spośród 100 referencyjnych fragmentów infrastruktury 60 odcinków to będą przypadki typowe, uwzględniające warunki charakterystyczne dla Polski oraz miejsca o dużej wypadkowości, a 40 odcinków będzie mieć charakter przypadków nietypowych, niezwiązanych z wypadkowością, np. zator drogowy, utrudnienia w ruchu spowodowane przez wypadek, sytuację, w której pieszy przechodzi przez przejście z sygnalizacją świetlną i bez sygnalizacji, oraz przejazd pojazdu uprzywilejowanego.

"Wyników projektu DARTS powinniśmy się spodziewać pod koniec 2025 roku. Wtedy powinna zostać udostępniona cała baza danych, ponad 840 scenariuszów badawczych związanych z infrastrukturą w Polsce, nagrywanych w dzień, w nocy, w różnych warunkach pogodowych, także w różnych porach roku. Natomiast to nie będzie tak naprawdę koniec tej inicjatywy, będzie ona kontynuowana przez kolejne lata, rozwijając zarówno część scenariuszy nagrywanych na drogach, jak i promując tę bazę na zewnątrz, tak żeby jak największa liczba deweloperów i producentów z niej korzystała" dodaje Mikołaj Kruszewski.

Takie projekty przed wdrożeniem testów autonomicznych samochodów są na świecie standardem, ponieważ to rzeczywiste sytuacje stanowią najlepszą bazę do nauki algorytmów sterujących pojazdami. Kilka miesięcy temu naukowcy z Virginia Tech Transportation Institute poddali autonomicznego forda F-150 serii scenariuszy jazdy związanych z bezpieczeństwem publicznym na 395 pasach ekspresowych w Arlington w stanie Wirginia. Ciężarówka miała za zadanie poradzić sobie w 18 sytuacjach, w tym wchodzić w interakcję z pracownikami drogowymi, służbami ratowniczymi i innymi kierowcami. Polskie rozwiązanie jest na etapie rozwijania stanowiska służącego zbieraniu danych, które później zostaną udostępnione na platformie bazy open source.

"Nasz projekt powinien zaowocować bazą danych i bazą scenariuszy testowych, która będzie propagowana wśród potencjalnych interesariuszy. Potem będzie promowana i udostępniana na zasadzie non-profit wszystkim zainteresowanym. Powinno to zaowocować zwiększeniem bezpieczeństwa testów pojazdów autonomicznych, bo system testowania polega na tym, że najpierw testuje się rozwiązania wirtualnie, następnie na poligonach testowych i dopiero potem wyjeżdża na drogi" – podkreśla Sławomir Lewandowski.

Dzięki takiej bazie scenariuszy łatwiej będzie zachęcić producentów aut do testowania pojazdów autonomicznych na polskich drogach. Pierwsze tego typu testy w Polsce zostały przeprowadzone w rzeczywistym ruchu ulicznym pod koniec ubiegłego roku w Jaworznie. Są jednak na świecie miasta, w których autonomiczne samochody już uczestniczą w ruchu drogowym. To chociażby San Francisco.

Według Precedence Research światowy rynek samochodów autonomicznych oszacowano w 2022 roku na ponad 120 mld dol., w ciągu dekady jego wartość ma wzrosnąć kilkukrotnie – do ponad 2,3 bln dol., przy średniorocznym wzroście na poziomie 35 proc. Sam amerykański rynek był w 2022 roku wart ok. 36,5 mld dol.

Oprac. na podst. Newseria, db




Dopłaty do używanych aut elektrycznych mogłyby pobudzić rynek elektromobilności


Obowiązujące w Polsce zachęty do zakupu i użytkowania aut elektrycznych to m.in. dofinansowanie do zakupu nowego elektryka, darmowe parkowanie w miastach czy korzystanie z buspasów. Kolejnych kierowców do zmiany auta na bezemisyjne mogłyby zachęcić zezwolenie na bezpłatne przejazdy autostradami oraz dopłaty także do używanych aut elektrycznych.

 

Dopłaty do używanych aut elektrycznych mogłyby pobudzić rynek elektromobilności. Fot. px

Kierowcy aut w pełni elektrycznych mogą liczyć na katalog preferencji zapisanych m.in. w ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych.

"Mogą przykładowo za darmo parkować w płatnych strefach parkowania w miastach w całej Polsce. Kolejną zachętą jest możliwość korzystania z buspasów – kierowcy aut elektrycznych legalnie mogą jeździć po buspasach. Są to też zachęty finansowe, czyli dopłaty do samochodów elektrycznych w wysokości 18,75 tys. zł lub 27 tys. zł, w zależności od tego, czy jesteśmy przedsiębiorcą, osobą fizyczną, czy mamy Kartę Dużej Rodziny itd. Kolejną zachętą dla firm, również poniekąd finansową, jest wyższy odpis amortyzacyjny w stosunku do aut spalinowych, czy to, że auta elektryczne są zwolnione z akcyzy" – zauważa Łukasz Lewandowski, prezes zarżadu Fundacji EV Klub Polska. 

Z danych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wynika, że do końca lutego o dofinansowanie w programie Mój Elektryk złożono prawie 19,5 tys. wniosków na kwotę ponad 717 mln zł. W budżecie programu jest jeszcze około 230 mln zł.

Jak wynika z Licznika Elektromobilności uruchomionego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) oraz Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), na koniec grudnia 2023 roku w Polsce zarejestrowanych było łącznie 57 065 samochodów osobowych i użytkowych napędzanych wyłącznie energią elektryczną. Tylko w ub.r. zarejestrowano 23 651 takich aut. To oznacza wzrost o 52 proc. w stosunku do roku 2022.

Według danych Automotive News Europe na Starym Kontynencie liderem w dziedzinie elektromobilności są obecnie Niemcy. Tylko w 2023 roku sprzedano tam ponad 520 tys. aut na prąd. Żadne inne europejskie państwo nie może się pochwalić takim wynikiem. Nie jest to jednak autostrada w jedną stronę. Prognozy na 2024 rok nie są już tak optymistyczne dla rynku za Odrą. Specjaliści od niemieckiej motoryzacji spodziewają się kilkunastoprocentowej korekty.

"Tak naprawdę w Polsce zachęty dla użytkowników aut elektrycznych są całkiem niezłe w porównaniu do reszty krajów Unii Europejskiej, aczkolwiek brakuje nam dwóch rzeczy, na które najbardziej jako Fundacja EV Klub Polska zwracamy uwagę. Pierwsza jest związana z akcją „Autostrada do elektromobilności”, czyli zwolnienie z opłat za autostrady" – wymienia prezes fundacji. – "Drugi postulat, jaki mamy, to dopłaty nie tylko do nowych aut elektrycznych, ale również do używanych. Jako kraj importujemy rok w rok praktycznie około miliona aut używanych, i to głównie spalinowych. W związku z tym nie importowalibyśmy tylu aut konwencjonalnych i mielibyśmy coraz więcej aut elektrycznych".

IBRM Samar podaje, że w 2023 roku sprowadziliśmy z zagranicy ponad 805 tys. aut osobowych i dostawczych. Samochody elektryczne stanowiły w imporcie odpowiednio 0,5 oraz 0,3 proc.

Akcja „Autostrada do elektromobilności” w ubiegłym roku miała swoją trzecią odsłonę. To wspólna inicjatywa Fundacji EV Klub Polska, Autopay, Shell Recharge oraz GreenWay Polska. W jej ramach kierowcy byli zwolnieni z opłat za pięć przejazdów wybranymi odcinkami autostrad. Do akcji przystąpiło ponad tysiąc użytkowników aut elektrycznych. 

"Użytkownicy mogli przejeżdżać za darmo autostradami A1, A2 i A4 w okresie wakacyjnym. Później rząd zwolnił z opłat przejazdy autostradami A1 i A2, więc nasza akcja została przedłużona do końca roku na autostradę A4. W sumie kierowcy aut elektrycznych przejechali w ramach tej akcji ponad 112 tys. km" – mówi Łukasz Lewandowski.

Organizatorzy zaznaczają, że celem akcji „Autostrada do elektromobilności” było stworzenie dodatkowej zachęty dla użytkowników aut elektrycznych, ale też pokazanie, że samochody elektryczne są praktycznym rozwiązaniem nie tylko do miast, lecz również na długodystansowe podróże. Zwolnienia z opłat autostradowych to nie jest nowy pomysł w Europie. Jak podkreśla fundacja, w Norwegii przez wiele lat kierowcy elektrycznych pojazdów mogli za darmo lub z 50-proc. zniżką korzystać z płatnych odcinków dróg. Również w Irlandii do końca 2023 roku funkcjonowała zniżka do 75 proc. na przejazd autostradą M50 dla pojazdów elektrycznych.

Jak wynika ze statystyk EV Klub Polska, w tegorocznej edycji „Autostrady do elektromobilności” najwięcej zarejestrowanych uczestników jeździło Teslą Model 3. Na drugim miejscu znalazła się Tesla Y. Podium akcji zamknęła Tesla S. Na dalszych pozycjach znalazły się: Kia EV6, Audi e-tron, Kia e-Niro, Nissan Leaf, Hyundai IONIQ Electric, VW ID.4 1ST oraz Hyundai Kona Electric. 

Oprac. na podst. Newseria, db




Elektromobilność na Autostradzie: Wyzwania i Szanse dla Pojazdów Elektrycznych


Nowoczesne samochody elektryczne, charakteryzujące się dużym zasięgiem i niskimi kosztami ładowania, zdobywają coraz większą popularność nie tylko w miastach, ale także na długich trasach autostradowych. 

 

Jednak mimo rosnącej liczby użytkowników i poprawiającego się dostępu do ładowarek, wciąż brakuje wystarczającej infrastruktury do zaspokojenia potrzeb rosnącej liczby pojazdów zeroemisyjnych. Jakie są obecne wyzwania i co można zrobić, aby sprostać przyszłym wymaganiom rynku elektromobilności?


Pojazdy elektryczne zyskują coraz większą popularność, nie tylko jako pojazdy miejskie, ale także jako pojazdy na długie trasy. Fot. px

Spory zasięg nowoczesnych aut elektrycznych, niskie koszty ładowania nawet na najdroższych stacjach i poprawiający się dostęp do ładowarek sprawiają, że pojazdy zeroemisyjne coraz lepiej sprawdzają się nie tylko w ruchu miejskim, ale i autostradowym. Są kierowcy, którzy rocznie takimi samochodami pokonują nawet 100 tys. km. Tym, czego wciąż jest za mało, są z pewnością punkty ładowania. Zwłaszcza w miastach coraz trudniej znaleźć wolną ładowarkę, do której będzie można podpiąć auto na noc. Na już istniejących stacjach, głównie przy trasach, potrzeba natomiast większej liczby ładowarek, zwłaszcza że już teraz czasem trzeba czekać w kolejce, a w najbliższych latach aut elektrycznych będzie coraz szybciej przybywać.

Elektryczne Pojazdy na Autostradach

O tym, że auta elektryczne mogą być z powodzeniem wykorzystywane również na długich dystansach, mogą świadczyć dane, jakie udało się zebrać podczas ubiegłorocznej edycji Autostrady do Elektromobilności. W ramach akcji kierowcy aut elektrycznych mogli za darmo przemieszczać się maksymalnie pięciokrotnie dwoma odcinkami autostrad, które są objęte system video-tollingu. Do udziału zgłosiło się ponad tysiąc osób. Elektromobilni kierowcy pokonali łącznie dystans prawie 43 tys. km na autostradzie A1 oraz prawie 70 tys. km na odcinku A4 Katowice–Kraków. Również z codziennych obserwacji członków fundacji wynika, że używanie elektryka nie różni się zasadniczo od tego, jak z auta korzystają właściciele pojazdów spalinowych.

Rzeczywistość i Wyzwania Użytkowników

Użytkownicy aut elektrycznych pokonują ten sam dystans, co użytkownicy aut konwencjonalnych. Zazwyczaj jeździmy do pracy 10, 20, 30, 50 km i w zupełności auto elektryczne tutaj niczym się nie różni i taki dystans spokojnie przejeżdża. Co więcej, przeprowadziliśmy w naszym klubie badanie, gdzie właśnie użytkownicy deklarowali, ile dziennie przejeżdżają samochodem elektrycznym, i połowa z nich pokonuje dystans od 50 do 150 km, co jest zdecydowanie większym dystansem, niż jeździ przeciętny Polak dziennie – podkreśla Łukasz Lewandowski, prezes zarządu Fundacji EV Klub Polska.

O tym, że auta elektryczne są kupowane nie tylko jako pojazd do przemieszczania się po zakorkowanych miastach, może też świadczyć to, jakie samochody są wybierane przez kierowców. Najwięcej uczestników akcji Autostrada do Elektromobilności korzystało z aut Tesla Model 3 (segment D), następnie Tesla Model Y (SUV) oraz Tesla Model S (segment E). Miejsca poza podium zajęły modele Kia EV6 (crossover segmentu D) oraz Audi e-tron (SUV). Nie są to więc małe, elektryczne autka miejskie ani nawet większe kompakty.

Koszty Ładowania

O wyborze między autem elektrycznym a spalinowym często decydują też koszty podróżowania takimi pojazdami. W przypadku aut elektrycznych trudno je jednoznacznie określić.

Ładowanie samochodów elektrycznych może kosztować praktycznie 0 zł, jeżeli ktoś ma zamortyzowaną instalację fotowoltaiczną i się z niej ładuje. Jeżeli takiej instalacji nie posiada, ale ładuje się z sieci, to w zależności od tego, jaką posiada taryfę, koszt takiego ładowania czy 100 km wynosi średnio między 12 a 15 zł. W naszym badaniu wyszło, że użytkownicy zadeklarowali, że koszt ładowania w domu wynosi ich 14,33 zł. Z kolei jeśli chodzi o koszt ładowania na publicznych stacjach czy koszt 100 km, nasi użytkownicy zadeklarowali, że wynosi on 23 zł – wskazuje Łukasz Lewandowski.

Infrastruktura Ładowania

Na początku musimy sobie podzielić stacje na wolne i szybkie, czyli stacje AC i DC. Stacje wolniejsze będą tańsze za kilowatogodzinę, szybsze będą droższe. Jeśli już skupimy się tylko na przykład na szybkim ładowaniu, to te stawki też mogą się różnić. Inna stawka będzie dla stacji ładowania o mocy 50 kW, a inna będzie dla mocy na przykład 250 czy 350 kW. Więc to jest jeden z czynników. Innym z kolei czynnikiem jest wprowadzenie przez operatorów stacji ładowania abonamentów. W zależności od tego, czy posiadamy taki abonament miesięczny, czy nie, stawka też może się różnić. Jeżeli posiadamy i płacimy miesięcznie abonament, to wtedy stawki per kilowatogodzina mamy niższe, jeżeli nie, to wtedy te stawki są wyższe – tłumaczy ekspert.

Potrzeba Rozwoju Infrastruktury

Punktów ładowania jednak regularnie przybywa, więc uzupełnienie poziomu baterii podczas trasy nie jest już takim wyzwaniem jak jeszcze kilka lat temu. Z danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych wynika, że do 2030 roku liczba punktów ładowania zwiększy się z ok. 5 tys. do 100 tys. Dziesięciokrotny przyrost liczby nowo instalowanych ładowarek może nastąpić już w ciągu dwóch lat.

Zdecydowanie w miastach potrzebujemy więcej stacji AC, czyli tych wolnych. Osoby, które mieszkają w budynkach wielorodzinnych, czyli w blokach, nie mają gdzie się ładować. Na osiedlach potrzebujemy sporo stacji ładowania właśnie wolnego typu, gdzie te osoby będą mogły przykładowo na noc podłączać swoje pojazdy. Z kolei jeśli chodzi o infrastrukturę na trasach, to ona jest, ale już powoli robi się niewystarczająca. Samochodów przybywa szybciej, niż przybywa stacji ładowania, przepustowość na tych stacjach ładowania się zdecydowanie zmniejsza. W związku z tym już dzisiaj tam, gdzie mamy lokalizacje ze stacjami ładowania i tam jest na przykład jedna stacja ładowania, potrzebujemy ich dwie, trzy lub więcej – uważa Łukasz Lewandowski.

Wyzwania inwestycyjne w obszarze infrastruktury są tym bardziej pilne, że w najbliższych latach sprzedaż samochodów elektrycznych będzie się dynamicznie zwiększała. Według PSPA w 2025 roku łączna liczba osobowych i dostawczych samochodów całkowicie elektrycznych w Polsce może wzrosnąć do niemal 300 tys. szt.

Pojazdy elektryczne zyskują coraz większą popularność, nie tylko jako pojazdy miejskie, ale także jako pojazdy na długie trasy. Aby sprostać rosnącym wymaganiom rynku i zapewnić płynność podróży, konieczne jest znaczące zwiększenie liczby punktów ładowania, zarówno w miastach, jak i przy autostradach. Inwestycje w infrastrukturę ładowania są kluczowe dla przyszłości elektromobilności, zapewniając wygodę i dostępność dla rosnącej liczby użytkowników pojazdów zeroemisyjnych.

Oprac. na podst. Newseria, db