czwartek, 17 października 2019

Zniesienie wiz do USA


Stany Zjednoczone są trzecią po Francji i Hiszpanii najchętniej odwiedzanym miejscem przez turystów na świecie. Dzięki zniesieniu wiz zainteresowanie podróżami do USA znacznie wzrośnie.

Na zniesieniu wiz skorzystają polskie i amerykańskie biura turystyczne. Zwiększy się też liczba połączeń.



Polacy z roku na rok coraz więcej podróżują. GUS podaje, że na wyjazdy w 2018 roku Polacy wydali 72,5 mld zł, o blisko 10 proc. niż rok wcześniej. Coraz chętniej decydujemy się na dalsze wyjazdy, wśród najpopularniejszych kierunków brakuje jednak Stanów Zjednoczonych. Informacja o zniesieniu wiz przy podróżach do 90 dni może to zmienić.

"W wyniku zniesienia wiz nastąpi zarówno wzrost zainteresowania turystów wyjazdami do Stanów Zjednoczonych, jak i wzbogacenie oferty turystycznej w tym kierunku, dlatego że korzyści z tego tytułu dla branży turystycznej są bezsprzeczne. Nastąpi wzrost obrotów biur podróży, które organizują wyjazdy w kierunkach amerykańskich oraz przewoźników z Polski. Będą zatem pozytywne skutki, zarówno dla turystyki biznesowej, kulturowej, jak i wypoczynkowej" – mówi dr hab. Daniel Puciato, prof. WSB, menedżer kierunku turystyka i rekreacja w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu.

Polskie Linie Lotnicze LOT już zapowiedziały, że w 2020 roku uruchomią kolejne, dziewiąte już połączenie ze Stanami Zjednoczonymi. W sierpniu przyszłego roku zostaną zainaugurowane loty między Polską a Kalifornią. Także linie American Airlines zapowiedziały już uruchomienie bezpośredniego lotu na trasie Chicago–Kraków. Wzrosty sprzedaży mogą zanotować biura podróży, będzie można np. połączyć zwiedzanie USA z Karaibami.

W Stanach Zjednoczonych mieszka 10 mln ludzi polskiego pochodzenia. Zniesienie wiz w związku z tym również zmniejszy problemy, które się wiążą z odwiedzaniem tychże osób – zaznacza ekspert.


Już niedługo polecimy do Stanów bez wizy.


Zniesienie wiz sprawi, że wyprawy do USA będą znacznie tańsze. Zamiast wizy i wydania 160 dol. wystarczy 14 dolarów na zarejestrowanie się w ESTA (konieczne przed wyjazdem do Stanów). Wstępne zapowiedzi LOT wskazują, że przewoźnik będzie chciał zwiększyć liczbę dostępnych miejsc w już latających samolotach. To z kolei może oznaczać spadek cen biletów.

"Początkowo na skutek dużego zainteresowania turystów tamtym kierunkiem nie spodziewałbym się obniżki cen, ale stopniowo, wraz ze wzrostem oferty, wraz ze stabilizacją popytu można się spodziewać lekkiej obniżki. Natomiast pamiętajmy, że Stany Zjednoczone są bardzo drogą destynacją, wielkość wydatków turystycznych jest tam największa na świecie i w ubiegłym roku wyniosła ponad 210 mld dol., czyli w przeliczeniu na jednego turystę jest to niemal 11 tys. zł" – przypomina dr hab. Daniel Puciato.
Newseria



wtorek, 9 kwietnia 2019

Pierwsze latające samochody już w sprzedaży


Pierwsze latające samochody weszły do sprzedaży. Gotowość do lotu osiągają w dwie minuty.



Pierwszy na świecie latający samochód trafił już do sprzedaży. Pal-V Liberty to spełnienie marzeń futurystów – pozwala na przemieszczanie się bezpośrednio od drzwi do drzwi, omija korki i osiąga maksymalną prędkość 180 km/h. Jednocześnie sprawdzi się też na tradycyjnych drogach. Wystarczy wcisnąć guzik, by z kompaktowego samolotu z napędem wiatrakowym zmienił się w zwykły samochód. Z nowego rozwiązania skorzystają nie tylko milionerzy. Zainteresowane są organizacje zdrowia, służby ratunkowe oraz policja.


Pal-V - pierwszy na świecie latający samochód trafił do sprzedaży.

"Pal-V produkuje pierwszy latający samochód na świecie. Chociaż można odnieść wrażenie, że to samochód przyszłości, można zamówić go już teraz. Prowadzimy obecnie szkolenia dla klientów i mamy zamówienia z 15 krajów. W ramach pierwszej limitowanej edycji wyprodukowaliśmy 90 pojazdów" – podkreśla Robert Dingemanse, prezes PAL-V.

Pomysł na latające samochody nie jest nowy, ale właśnie nadeszły czasy, gdy może się spełnić. Pierwsze latające pojazdy zostały już wyprodukowane, a do sprzedaży trafią prawdopodobnie już w tym roku. Latających samochodów na rynek nie wprowadza tylko jedna firma – własny projekt ma już kilka z nich. Większość ze zwykłego samochodu w latający pojazd zamienia się po wciśnięciu odpowiedniego przycisku.

"Pal-V Liberty jest latającym samochodem, który podczas jazdy zachowuje się jak samochód sportowy. Tryb latania można uruchomić w dwie minuty. Następnie można wystartować pojazdem, który wzbija się w powietrze jak wiatrakowiec stanowiący najprostszą i najbezpieczniejszą metodą latania" – tłumaczy Robert Dingemanse.

Trójkołowy pojazd z częściowym wiatrakowcem może osiągnąć prędkość maksymalną 160 km/h. Może też wznieść się w przestworza, po zaledwie kilkuminutowym procesie przełączania, czyli wyciągnięciu części ogonowej i rozwinięciu pary łopat wirnika. Latając, pojazd rozwija prędkość 180 km/h i oferuje zasięg 500 km. Wymaga jedynie 30 m pasa startowego na lądowanie, zatem wylądować można nim niemal wszędzie. Holenderska firma pracuje już nad elektryczną wersją swojego pojazdu. Na razie barierą są zbyt ciężkie akumulatory.

"Podczas latania pojazd jest obecnie napędzany wyłącznie paliwem. Wersja z napędem elektrycznym nie jest dostępna, ponieważ akumulatory są zbyt ciężkie. To może w przyszłości ulec zmianie, lecz obecnie nasz samochód jest napędzany ogólnie dostępnym standardowym paliwem samochodowym, EURO 95" – zaznacza ekspert.

Latające samochody są już gotowe do sprzedaży, te bardziej zaawansowane na rynek trafią wkrótce. Airbus Pop-up ma być pierwszym w pełni autonomicznym latającym samochodem. Podróżujący wybierze jedynie trasę, a specjalnie zaprojektowany system sam zdecyduje, czy pokonać ją na lądzie czy w powietrzu. Docelowo samochód ma działać w metodzie carsharingu. Także TF-X stawia na autonomiczne pojazdy, gdzie rola człowieka w prowadzeniu ma zostać ograniczona do minimum.

Na rynku można za to już zamówić słowacki Aeromobil. Najnowsza wersja jest w pełni przystosowana do ruchu drogowego i powietrznego poprzez składane skrzydła i tylne śmigło. Zmiana samochodu w samolot trwa tylko 3 minuty, zasięg wyniesie aż 750 km podczas lotu, a maszynę będzie napędzać dwulitrowy silnik z turbodoładowaniem. Na lądzie napęd zapewnią dwa silniki elektryczne, które umożliwią poruszanie się z prędkością 160 km/h.

Toyota z kolei opracowała pojazd Skydrive, który nie do końca jest samochodem, ponieważ mieści tylko jedną osobę. Jego głównym celem jest natomiast zapalenie olimpijskiego znicza w Tokio w 2020 roku.

"Latające samochody wprowadzają nową formę mobilności. Startujemy z wysokiego pułapu cenowego, lecz w przyszłości grupa osób mogących pozwolić sobie na zakup Pal-V będzie się rozszerzać. Planujemy również wprowadzić w przyszłości automatyczne latające samochody, lecz zajmie to jeszcze od 10 do 15 lat" – ocenia ekspert.

Z latających pojazdów mogą korzystać nie tylko fantaści i milionerzy. Możliwość przemieszczania się z jednego do drugiego punktu bezpośrednio, z ominięciem korków i świateł, to szansa na szybsze dotarcie do chorego czy ewentualnego wypadku. To zaś znacznie zwiększa szansę na uratowanie życia, ale i złapanie przestępcy.

"Zainteresowani zakupem Pal-V Liberty są m.in. przedsiębiorcy, którzy podróżują do domu, do firmy lub do klientów. Również holenderska policja planuje rozpocząć testy. Światowa Organizacja Zdrowia jest także zainteresowana wykorzystaniem naszych pojazdów, podobnie jak wojsko czy straż graniczna. Istnieje zatem wiele zastosowań dla tego innowacyjnego rozwiązania" – przekonuje Robert Dingemanse.

MarketWatch szacuje, że w latach 2018-2023 średnie tempo wzrostu rynku latających samochodów wyniesie 160 proc. 
Newseria



czwartek, 21 marca 2019

Jak sprzedać samochód, który nadaje się już tylko na złom - krok po kroku


Bez względu na to, czy będziesz się zajmować handlem samochodami zawodowo, czy też raz na jakiś czas będziesz chciał sprzedać samochód, aby kupić inny, to będziesz musiał przebić się przez kilka lub więcej ofert sprzedaży podobnego samochodu, co Twój. Jak zatem się wyróżnić i szybko sprzedać auto? 

W życiu każdego zmotoryzowanego człowieka prędzej czy później nadchodzi moment na wymianę samochodu. Ale jak się wyróżnić i szybko sprzedać auto? Wiedzę i doświadczenie w tym temacie zbieram od kilku lat. Pierwsze swoje auto sprzedałem gdy miałem 20 lat. Był to Fiat Cinquecento. Z sentymentem wspominam tą transakcję do dzisiaj, ponieważ był to mój pierwszy samochód w życiu. Mało tego, kupiłem go jako świeżo upieczony kierowca, czyli po zdaniu egzaminu na prawo jazdy i jeździłem nim około dwa lata. 

W roku 2019 nadeszła pora na zmianę samochodu, którym jeździłem od 2010 roku. Była to moja ukochana Honda Civic. Hondy są to japońskie auta, czyli mechanicznie nie do zajechania. Za to najsłabszym ich punktem jest karoseria, czyli blacharka. Zaniedbałem to trochę i rdza mocno pokiereszowała karoserię. Aż do tego stopnia, że wszyscy mi powtarzali, że to koniec tego auta i nadaje się tylko na złom.


Honda Civic


Ja jednak nie posłuchałem otoczenia, które mi sugerowało, aby zezłomować moją Hondę. Poza tym mając w głowie moje poprzednie transakcje sprzedaży samochodów wierzyłem, że jestem w stanie jeszcze znaleźć potencjalnego kupca, który zapłaci mi za Hondę więcej niż na złomie. 

Auto według swojej masy własnej i ceny złomu na skupie było warte ok 300-400zł. Przygotowałem je do sprzedaży, stworzyłem opis, porobiłem zdjęcia i wystawiłem auto za nieco ponad 1 500zł. Wszyscy mówili i powtarzali, że wariat kto kupi taką kupę złomu za tyle pieniędzy. Ja jednak się nie poddawałem i skrupulatnie zająłem się sprzedażą. Trafił się klient, który kupił Hondę za 1 400 zł. 

I to właśnie ta sprzedaż w moim życiu dała mi do zrozumienia, że nie ma na tej planecie samochodu, którego nie da się sprzedać. Jest to tylko kwestia jak to zrobić. 

Na bazie własnych doświadczeń opracowałem schemat postępowania, który umożliwi Ci sprzedać, każde auto mimo wszystko i przeciwko wszystkiemu. Aby łatwiej Ci wytłumaczyć jak sprzedać, każde auto postanowiłem wszystko nagrać w formie wideo. Jest to niejako wykład wideo. Jednak nie jest to wykład czysto teoretyczny. 

W tym materiale wideo pokażę Ci na przykładzie mojej Hondy Civic, która według wszystkich nadawała się na złom, a ja ją sprzedałem w całkiem przyzwoitych pieniądzach jak to zrobiłem. Czyli jest to wideo konferencja oparta na prawdziwym, z życia wziętym praktycznym przykładzie. 

Czego dowiesz się z materiałów wideo: 

- Jak przygotować auto do sprzedaży – praktyczne triki i sztuczki, które sprawią, że Twoje auto w oczach klienta zyska na wartości. Dzięki temu będziesz mógł otrzymać bardziej atrakcyjną cenę za swoje auto. 

- Gdzie wystawić auto na sprzedaż – sprawdzone miejsca wraz z omówieniem kosztów za wystawienie oferty. Poza płatnymi miejscami podaję również jak i gdzie można sprzedać auto bez ponoszenia kosztów. 

- Opis, który skutecznie sprzedaje – począwszy od stworzenia tytułu oferty, który przyciągnie uwagę potencjalnego kupującego i sprawi, że zainteresuje się właśnie Twoją ofertą spośród tłumu i wielu ofert, aż po stworzenie opisu, który sprzeda za Ciebie auto. 

- Jak zrobić zdjęcia samochodu na sprzedaż – robienie pięknych zdjęć nie posiadając żadnych umiejętności fotograficznych ani nawet profesjonalnego aparatu fotograficznego. Bo pokażę Ci jak zrobić najlepsze zdjęcia telefonem, który ma wbudowany aparat fotograficzny. 

- Jak ustalić cenę, żeby nie stracić – na wolnym rynku tak jest, że kupujący chce kupić jak najtaniej, a sprzedający chce sprzedać jak najdrożej. W tej części poznasz strategie ustalania ceny najbardziej korzystnej dla Ciebie czyli sprzedającego. 

- Formalności przy sprzedaży – dowiesz się jakie dokumenty i co będziesz potrzebować, aby transakcja sprzedaży samochodu przebiegła zgodnie z prawem. Otrzymasz również uniwersalny wzór umowy sprzedaży samochodu. 

- Formalności po sprzedaży - na zakończenie dowiesz się jakie masz obowiązki jako sprzedający po sprzedaniu samochodu. Gdzie trzeba zgłosić sprzedaż auta, w jakim terminie i ile będzie Cię to wszystko kosztować czyli koszty i obowiązki sprzedającego. 

Materiał wideo trwa 1 h 30 minut i jest podzielony na 7 sekcji wideo. W tym kursie wideo nie poznasz, żadnych niemoralnych i manipulacyjnych sztuczek. Nie nakłania on również do kłamania i wciskania ściemy kupującemu. To są tylko i wyłącznie legalne i w pełni moralne sposoby na sprzedanie samochodu. 






czwartek, 7 marca 2019

Latające samochody


Powstały opony umożliwiające samochodom latanie. Będą wyposażone także w sztuczną inteligencję. 



Autonomiczna mobilność to jeden z najważniejszych trendów w motoryzacji, który wpływa też na branżę oponiarską. W pojazdach bez kierowcy niezbędne będą inteligentne opony zbierające i przetwarzające dane o otoczeniu i podłożu. Goodyear poszedł o krok dalej. Na targach MotorShow 2019 w Genewie zaprezentował koncepcyjną oponę Aero, wyposażoną w procesor sztucznej inteligencji. Może ona służyć zarówno jako tradycyjna opona drogowa, jak i śmigło do latania. Koncern podkreśla, że to duży krok w kierunku urzeczywistnienia koncepcji autonomicznych, latających samochodów przyszłości.

"W tym roku głównym tematem dla nas jest autonomiczna mobilność. Mając na uwadze problem zakorkowanych ulic i trudności, z jakimi będziemy się zmagać, podróżując po miastach przyszłości, coraz częściej zwracamy nasze oczy ku niebu, które może się okazać rozwiązaniem. To, jak będą wyglądały opony przyszłości, zależy od tego, w jakim kierunku rozwinie się mobilność w miastach, jak ewoluować będą rozwiązania w tej dziedzinie" – mówi Carlos Cipollitti, dyrektor Centrum Innowacji Goodyear w Luksemburgu. 


Nowa koncepcja opony, która pozwoli pojazdom na unoszenie się w powietrzu. Źródło: Newseria.


Według prognoz ONZ do 2050 roku już 2/3 światowej populacji będzie zamieszkiwać miasta. Szacuje się, że każdego tygodnia przeprowadza się do nich około 1,3 mln ludzi. Szybka urbanizacja powoduje, że miasta muszą sprostać wielu wyzwaniom, jak zanieczyszczenie powietrza, korki i problemy komunikacyjne.

Największe koncerny od kilku lat pracują nad sprostaniem tym wyzwaniom, proponując innowacje takie jak latające taksówki, które testują już m.in. Uber oraz Airbus i Audi czy autonomiczny, wydrukowany w 3D miejski minibus Olli, stworzony przez Local Motors. Pojazd jest wyposażony w inteligentne opony Goodyear, dzięki czemu producent może przetestować nowe konstrukcje i zebrać cenne dane dotyczące eksploatacji opon montowanych w pojazdach autonomicznych.

"Ten pojazd łączy założenia autonomicznego pojazdu z naszą koncepcją opon niepneumatycznych. Właściwie to już więcej niż koncepcja – to opona, której prototypy już opracowaliśmy w USA" – mówi Carlos Cipollitti.

Goodyear zaprezentował w zeszłym roku kompletny system, obejmujący oponę, czujniki i algorytmy pracujące w chmurze. Komponenty systemu na bieżąco komunikują się z operatorem floty poprzez aplikację mobilną, dzięki czemu może on np. optymalizować koszty i zapobiegać awariom. W tym roku producent poszedł o krok dalej – na targach MotorShow 2019 w Genewie zaprezentował koncepcyjną oponę Aero, która może służyć zarówno jako tradycyjna opona drogowa, jak i śmigło do latania. Koncern podkreśla, że to duży krok w kierunku urzeczywistnienia koncepcji autonomicznych, latających samochodów przyszłości.

"Jest to konstrukcja niepneumatyczna. W oparciu o koncepcję opony bez powietrza stworzyliśmy konstrukcję o wytrzymałości i elastyczności wystarczającej do poruszania się po drodze. Poszliśmy o krok dalej i zaczęliśmy się zastanawiać, jak można przekształcić ją w element wytwarzający ciąg. Nasza opona ma specjalne łopatki, które – podobnie jak śmigła – wytwarzają siłę, obracając się z dużą prędkością. Dzięki połączeniu dwóch elementów, udało nam się stworzyć koncepcję opony, która pozwoli pojazdom unosić się w powietrzu" – mówi Carlos Cipollitti, dyrektor Centrum Innowacji Goodyear w Luksemburgu.

Specjalne łopatki opony Aero utrzymują ciężar pojazdu, a jednocześnie mogą pełnić funkcję śmigieł, które zapewniają siłę wznoszącą, kiedy opona znajdzie się w położeniu do lotu. Konstrukcja bez pneumatyki jest jednocześnie na tyle elastyczna, żeby amortyzować wstrząsy podczas tradycyjnej jazdy po drodze.

Co ciekawe, koncepcyjna opona ma wbudowane czujniki optyczne, dzięki czemu może monitorować warunki drogowe czy stan zużycia ogumienia. Kolejna innowacja to napęd magnetyczny, który pozwoli osiągać wysokie prędkości obrotowe, niezbędne do poruszania się pojazdu po drogach, a jednocześnie do wyniesienia pojazdu w powietrze i zapewnienia napędu w kierunku lotu.

Aero ma nawet wbudowany procesor sztucznej inteligencji, którego zadaniem jest analiza danych z czujników i zewnętrznych źródeł, co m.in. umożliwia samodzielne przejście do trybu latania lub jazdy albo wykrycie potencjalnych problemów z oponą, zanim one jeszcze wystąpią.

Aero jest na razie projektem całkowicie koncepcyjnym, ale niektóre zastosowane w nim technologie, takie jak struktura bez elementów pneumatycznych i funkcje SI, są już dziś rozwijane przez Goodyear.

"Wszyscy producenci samochodów, opon i części będą musieli przystosować się do zmian. Przede wszystkim konieczna jest umiejętność rozumienia trendów, przewidywania ich i opracowywania stosownych rozwiązań. Dzisiejsze trendy jutro mogą zmienić swój kierunek, dlatego musimy się stać elastyczni i gotowi do reagowania na zmiany w przyszłości" – podkreśla Carlos Cipollitti.

Goodyear grupuje aktualne trendy na rynku mobilności w cztery kategorie, wyrażone skrótem FACE. Poszczególne litery to Fleet, czyli flota, Autonomous, czyli pojazdy autonomiczne, Connected – łączność, a Electric – pojazdy elektryczne.

Testy przeprowadzone przez koncern pokazały, że tradycyjne opony zamontowane w pojazdach elektrycznych zużywają się nawet do 30 proc. szybciej ze względu na wysoki moment obrotowy przekazywany natychmiast na koła. Na ich niższą trwałość wpływa też ciężar akumulatorów.
Newseria




czwartek, 28 lutego 2019

Produkcja modeli samochodów wyposażonych w łączność 5G rozpocznie się jeszcze w tym roku


Dzięki podłączeniu samochodów do sieci 5G poprawi się bezpieczeństwo na drogach. Pierwsze auta seryjne jeszcze w tym roku.



Dzięki technologii umożliwiającej komunikację samochodów z infrastrukturą i innymi uczestnikami ruchu zmniejszy się liczba wypadków. Na ulicach Hiszpanii rozpoczynają się testy technologii. Opracowano już specjalny protokół komunikacyjny, pozwalający samochodom komunikować się między sobą, nawet gdy nie są w polu widzenia.

"V2X to protokół „vehicle-to-everything”, czyli protokół komunikacyjny, który pozwala pojazdom komunikować się między sobą, a także łączyć się z infrastrukturą i pieszymi. To bezprzewodowy protokół, dzięki któremu samochody mogą rozpoznawać siebie nawzajem, nie mając się w polu widzenia. Głównym celem tej technologii jest zapobieganie wypadkom i ratowanie życia" – mówi podczas targów Mobile World Congress w Barcelonie Yuval Lachman, dyrektor ds. rozwoju biznesu firmy Autotalks.


Dzięki bezprzewodowemu protokołowi komunikacyjnemu V2X pojazdy na drodze mogą komunikować się między sobą, nawet nie mając się w polu widzenia. Źródło: Newseria.


Organizacja Intelligent Transportation Society of America na zlecenie Departamentu Transportu USA wydała pozytywną opinię dotyczącą protokołu V2X. Według ITS America im wcześniej tego typu technologie zostaną wdrożone na szeroką skalę, tym więcej żyć uda się uratować. Aby przyspieszyć wdrażanie i zachęcić do większej innowacyjności należy zdaniem organizacji zapewnić interoperacyjność technologii V2X, w szczególności udostępniając dla niej możliwość komunikacji w paśmie 5,9 GHz.

"Samochody podczas jazdy przesyłają między sobą dane o własnej lokalizacji i nadchodzących manewrach, mogą też alarmować pozostałe samochody o nagłych zdarzeniach. Rozwiązanie, które dostarcza Autotalks, jako producent układów scalonych, to właśnie układ elektroniczny wbudowany w samochód. Służy on jako modem obsługujący protokoły komunikacyjne pozwalające samochodom komunikować się przez radio" – tłumaczy Yuval Lachman.

W ramach inicjatywy 5G Barcelona na ulicach katalońskiego miasta L'Hospitalet de Llobregat testowane będą dwa auta marki Seat wyposażone w technologię V2X. Na targach MWC w Barcelonie zaprezentowane zostały przykładowe sytuacje, w których takie rozwiązanie może się sprawdzić.

Pierwszą z nich jest wykrywanie pieszego na przejściu za pomocą kamery termowizyjnej. Druga to wykrywanie rowerzysty skręcającego w prawo. Rower wyposażony w ultraprecyzyjną technologię lokalizacyjną, korzystając z obliczeń brzegowych, skomunikuje się z sąsiednimi samochodami, aby poinformować ich o swojej pozycji. W przypadku możliwej kolizji samochody wyślą kierowcy komunikat ostrzegawczy na panelu sterowania. Rower zostanie zlokalizowany za pomocą radiolatarni ultraszerokopasmowych, które zostaną rozmieszczone na drodze.

Łączność V2X sprawdzi się również przy wykrywaniu nieruchomego samochodu na drodze o słabej widoczności. Jeśli auto zatrzyma się w obszarze drogi o słabej widoczności, automatycznie uruchomi światła awaryjne i ostrzeże inne zbliżające się pojazdy za pomocą komunikatu na panelu sterowania. Ta komunikacja będzie obsługiwana za pomocą bezpośredniego interfejsu komunikacyjnego.

Choć w Europie testy technologii 5G w komunikacji pojazdów dopiero się zaczynają, to pierwsze seryjne auta wyposażone w tę łączność pojawią się jeszcze w tym roku.

"Po drogach jeżdżą już pojazdy z tym rozwiązaniem, które trafiły do dużych dostawców na całym świecie – w USA, Europie oraz w Chinach. Między 2020 a 2023 rokiem na rynek chiński trafi bardzo dużo samochodów z naszym układem. Podobnie do Europy, gdzie pierwsze masowe wdrożenia zaplanowane są na 2021 rok" – zapowiada ekspert Autotalks.

Według analityków MarketsandMarkets rynek connected cars w najbliższych latach wzrośnie czterokrotnie. Do 2025 roku ma osiągnąć wartość ponad 219 mld dol.
Newseria



środa, 27 lutego 2019

Elektryczne mikrosamochody


Mikrosamochody elektryczne mogą zrewolucjonizować transport w mieście. Zmniejszą problem smogu i braku parkingów. 



Do połowy tego stulecia ponad 2/3 populacji będzie mieszkańcami dużych miast. To rodzi wyzwania związane z komunikacją, takie jak korki, miejsca parkingowe czy emisja spalin. Odpowiedzią na nie ma być mikromobilność, czyli takie rozwiązania, które ułatwiają pokonywanie szybko i wygodnie krótkich dystansów po mieście. Najlepiej nadają się do tego lekkie pojazdy zasilane prądem: rowery, hulajnogi, skutery czy małe samochody elektryczne. Wpisując się w ten trend, SEAT stworzył samochód koncepcyjny Minimó. Lekki i zwinny pojazd o powierzchni 3 mkw. potrafi przejechać do 100 km na jednej baterii i może wjechać do miast z nawet najbardziej rygorystycznymi obostrzeniami dotyczącymi ochrony powietrza.

Według prognoz ONZ do 2050 roku 6 na 10 osób będzie mieszkańcami miast. Te stanowią zaledwie 3 proc. powierzchni planety, ale odpowiadają za 60–80 proc. całkowitego zużycia energii i 75 proc. emisji CO2. Szacuje się, że każdego tygodnia do miast przeprowadza się około 1,3 mln ludzi. Do 2030 roku liczba „megamiast”, czyli obszarów miejskich z ponad 10 mln mieszkańców, wzrośnie do 43 (o 12 więcej niż obecnie). Szybka urbanizacja powoduje, że miasta muszą sprostać wielu problemom, jak skokowy przyrost liczby mieszkańców, zanieczyszczenie powietrza, wzrost zapotrzebowania na wodę i energię czy problemy komunikacyjne.


Mini-auto łatwiej zmieścić na zatłoczonym parkingu. Źródło: Newseria.

Jak zauważa Jakub Góralczyk, PR manager SEAT Polska: "Stąd też jednym z największych wyzwań, jakie stoją przed producentami samochodów, jest tzw. mikromobilność, czyli stworzenie kompaktowych pojazdów, które będą obsługiwały ruch w zasięgu około 10 km w przestrzeni miejskiej, które będą zabierały mało miejsca i optymalizowały wszelkie usługi carsharingowe czy związane z jazdą autonomiczną". 

Najlepiej nadają się do tego lekkie pojazdy zasilane prądem, takie jak rowery, hulajnogi, skutery czy małe samochody elektryczne. Nie powodują pogorszenia jakości powietrza, a dzięki niewielkim rozmiarom ułatwiają poruszanie się po wąskich ulicach miast. Według McKinsey Center for Future Mobility, w globalnej skali około 60 proc. podróży samochodami to przejazdy na dystansie krótszym niż 8 km, co oznacza, że duża ich część mogłaby odbywać się właśnie z wykorzystaniem rozwiązań mikromobilności.

"Klienci oczekują szerokich rozwiązań z zakresu mikromobilności. Są to zarówno dedykowane pojazdy służące do poruszania się w przestrzeni miejskiej, jak i rozwiązania systemowe: carsharing bądź bus on demand, czyli autobus, który podjeżdża pod dom i zabiera nas z punktu A do punktu B. Mobilność w miastach bardzo mocno się personalizuje i już nie łączy się z posiadaniem samochodu" – mówi Jakub Góralczyk. – "My odpowiadamy na trend mikromobilności, oferując dedykowane pojazdy, które ułatwiają ruch w zatłoczonych miastach. Niedawno pokazaliśmy naszą pierwszą elektryczną hulajnogę. Teraz prezentujemy mikrosamochód Minimó, który łączy w sobie motocykl i samochód, zapewniając bezpieczeństwo i jednocześnie zwinny i kompaktowy charakter".

Minimó to samochód koncepcyjny SEATA. Pojazd o długości 2,5 m oraz szerokości 1,2 m jest na tyle kompaktowy, że pozwala przemierzać nawet najbardziej zatłoczone ulice miasta i zmieścić się na najmniejszym parkingu. Wyróżnia się też 17-calowymi kołami i wysoką pozycją kierowcy, jak w samochodzie typu SUV. Designem i zwinnością przypomina motocykl, ale jednocześnie zapewnia kierowcy i pasażerowi komfort samochodu osobowego.

"Minimó to odpowiedź na prosty problem – jak zapewnić bezpieczny i komfortowy transport po mieście dla dwóch osób. Auto zajmuje 3,1 mkw., co jest najmniejszą powierzchnią zajmowaną dotychczas przez zamknięty pojazd [dla porównania zwykły samochód osobowy zajmuje dwa razy tyle, ok. 7,2 mkw. – red.]. Jest to naprawdę minimum potrzebne, aby zmieścić dwie osoby i ochronić je przed deszczem, spalinami i zimnem, a zarazem umożliwić łatwe poruszanie się po mieście i całkowicie bezproblemowe parkowanie. Na powierzchni zajmowanej przez Seata Aronę można zaparkować trzy Seaty Minimó" – mówi Alejandro Mesonero-Romanos, dyrektor ds. designu marki SEAT.

Mikrosamochód ma w pełni elektryczny napęd z zerową emisją spalin. To oznacza, że może bez problemu wjechać do miast z najbardziej rygorystycznymi obostrzeniami dotyczącymi ochrony powietrza. Na jednej baterii, którą łatwo i szybko można wymienić, Minimó potrafi przejechać do 100 km. Marka zwraca uwagę, że w przyszłości pojazd może być wykorzystywany również usługach carsharingowych, wpływając na obniżenie ich kosztów operacyjnych.

"W przyszłości wstęp do miast dla tradycyjnych samochodów będzie ograniczony, więc pojazdy podobne do Minimó będą się pojawiać na rynku z myślą o wszystkich klientach. Jest to nasze pierwsze auto, jednak planujemy stworzenie całej rodziny takich pojazdów. Pierwsze Minimó powinno pojawić się na rynku w 2021 roku" – zapowiada Alejandro Mesonero-Romanos.
Newseria



poniedziałek, 25 lutego 2019

Oklejanie samochodu i odświeżanie wizerunku auta


Kierowcy potrzebują nowości. 70% z nich przynajmniej raz w roku zmienia coś w wyglądzie swojego auta.



Blisko trzy czwarte kierowców co najmniej raz w roku wprowadza w wyglądzie swojego samochodu zmiany, które nie są związane z konserwacją. Najczęściej wymieniają felgi, elementy wyposażenia lub oświetlenia. 

Głównym powodem zmian jest chęć personalizacji i odświeżenia wyglądu auta. Coraz popularniejsze jest przyciemnianie szyb oraz oklejanie auta profesjonalną folią nakładaną na lakier, dzięki czemu w 3–5 dni można całkowicie zmienić wygląd samochodu wedle własnego projektu. Kierowcy są skłonni przeznaczać na ten cel niemałe kwoty.

Jak wynika ze styczniowego badania, przeprowadzonego przez SW Research, ponad 70 proc. kierowców (z prawem jazdy kategorii B) deklaruje, że przynajmniej raz w roku wprowadza w swoim samochodzie takie zmiany, jak tuning, przemalowanie, oklejenie, odnowienia lakieru czy wnętrza auta. 44 proc. kierowców takie zmiany wprowadza częściej – minimum raz na pół roku. Tylko 13 proc. nie zmieniło nic w wyglądzie swojego samochodu na przestrzeni ostatnich trzech lat.

"Polacy traktują swoje samochody nie tylko jako środek lokomocji, lecz także jako coś swojego, co chcą personalizować i są skłonni inwestować w to pieniądze. Trend personalizacji w ostatnich latach jest bardzo obecny na rynku. Ludzie szukają rozwiązań, które są indywidualne, wyjątkowe" – mówi Karolina Mojeścik, ekspertka 3M Poland.


Dzięki oklejeniu samochód nabiera bardziej osobistych cech. Źródło: Newseria.

Dla 40 proc. kierowców motywacją jest chęć personalizacji samochodu. Dla dużej grupy ważna jest potrzeba odświeżenia wyglądu auta.

"Prawie 30 proc. kierowców wprowadza zmiany dlatego, że po prostu znudził im się obecny wygląd samochodu. Z kolei co czwarty szuka dodatkowego zabezpieczenia dla auta. Do wyboru mają szereg rozwiązań, ale coraz popularniejszym jest montowanie specjalnej folii ochronnej, która zabezpiecza lakier przed zarysowaniem" – wyjaśnia Karolina Mojeścik.

Badanie SW Research pokazuje, że wśród kierowców, którzy wprowadzili zmiany w wyglądzie swojego samochodu w ostatnich trzech latach, 60 proc. zdecydowało się na zmianę felg, a ponad 45 proc. zmieniło elementy wnętrza, wyposażenie lub reflektor i oświetlenie. Niemal co piąty zabezpieczył karoserię powłoką ceramiczną, a 13 proc. ankietowanych zabezpieczyło całe auto bezbarwną folią ochronną. 14 proc. kierowców zdecydowało się na zmianę koloru lakieru całego samochodu, 13,8 proc. zrealizowało oklejenie wybranych elementów auta, a 8 proc. okleiło folią cały samochód. Na modyfikacje w wyglądzie swojego samochodu kierowcy są skłonni przeznaczać niemałe kwoty.

"Ponad 40 proc. właścicieli, którzy planują oklejenie auta, jest skłonnych przeznaczyć na to więcej niż 3 tys. zł, a ponad 12 proc. więcej niż 6 tys. zł. Te kwoty rosną z roku na rok. Zapewne wiąże się to z faktem, że kiedyś były to detale, a dziś częściej spotykamy się np. z całościowym oklejeniem samochodu, co wiąże się z większym wydatkiem" – mówi ekspertka 3M Poland. – "Najczęściej wykonuje się oklejenie folią ochronną lakieru albo oklejanie kolorową folią elementów auta, takich jak lusterka, dach czy maska. Coraz więcej osób decyduje się jednak na całościową zmianę wyglądu samochodu przez oklejenie foliami jednobarwnymi bądź zadrukowanymi. Oklejając samochód całościowo, z wykorzystaniem materiałów dobrej jakości i w sprawdzonym warsztacie, trzeba się liczyć z wydatkiem na poziomie 6–8 tys. zł".

Prawie co trzeci posiadacz samochodu (29 proc.), który rozważa oklejenie auta, argumentuje to stwierdzeniem: „bo lubię nowości”. Z kolei co czwarty chciałby zwiększyć ochronę oryginalnego lakieru. Natomiast w grupie kierowców, którzy nie są zainteresowani wprowadzaniem zmian i oklejaniem samochodu, najczęstsza jest opinia, że takie rozwiązanie jest dobre tylko dla osób interesujących się tuningiem (25 proc.). Podobny odsetek deklaruje, że woli pozostawić naturalny lakier albo że taki zabieg jest mało opłacalny.

"Jakość i trwałość oklejania samochodu zależy m.in. od techniki wykonania projektu i jakości użytych do tego produktów. Warto zwrócić uwagę także na okres ich gwarancji" – mówi Rafał Żmuda, certyfikowany trener 3M z The Wrap Center. – "Co ważne, oklejenie możemy zdemontować, ponieważ – w przypadku produktów 3M – folie mają klej, który jest usuwany razem z folią. Jeśli na samochodzie jest oryginalny lakier, gwarantujemy, że usuniemy folię bez żadnej ingerencji".

Oklejenie samochodu to proces, który trwa od 3 do 5 dni, w zależności od projektu – m.in. od tego, czy jest to oklejanie całościowe, czy obejmuje wnęki auta. Certyfikowani aplikatorzy – zwłaszcza jeżeli nad projektem pracuje ich kilku – są w stanie skrócić ten czas do minimum.

"Samodzielnie można przykleić pasek folii, okleić mały fragment karoserii czy wnętrza samochodu, ale przy oklejaniu całościowym zaleca się, żeby robiła to osoba, która przeszła odpowiednie szkolenie i będzie wiedziała, jak poprawnie przygotować powierzchnię auta i jak dobrać materiał do oklejania" – zaznacza Rafał Żmuda. – "Liczą się również odpowiednie warunki aplikacji, temperatura oraz czas, jaki mija od oklejenia, ponieważ pełna adhezja kleju następuje dopiero po upływie 24 godzin".

Jak podkreśla, chcąc zlecić wykonanie oklejenia samochodu, należy wziąć przede wszystkim pod uwagę doświadczenie i portfolio firmy bądź eksperta, który będzie się tym zajmować.

"Coraz częściej można spotkać aplikatorów, którzy mają odpowiednie certyfikaty poświadczające ich umiejętności. Tak działa na przykład program certyfikacji aplikatorów 3M Endorsed – po zdaniu egzaminu aplikator otrzymuje dokument poświadczający umiejętności instalacji folii danego producenta. Jeśli jednak wybrany przez nas instalator nie ma certyfikatu, zwróćmy uwagę na doświadczenie, które powinno być co najmniej 5-letnie" – mówi Rafał Żmuda.
Newseria


czwartek, 21 lutego 2019

Jak kupić używany samochód - krok po kroku


Niegdyś samochód posiadały osoby majętne. Dzisiaj jest to na tyle powszechne i w przystępnej cenie dobro, że stać na nie coraz więcej ludzi. W ubiegłych latach na polskim rynku motoryzacyjnym aż 90% z wszystkich transakcji stanowiły transakcje na rynku wtórnym, czyli samochodów używanych.




Jak szybko rozwija się i zapełnia rynek aut używanych widać chociażby po ulicznych korkach czy przy problemach z parkowaniem spowodowanymi brakiem miejsc parkingowych.

Polska jest zawalona używanymi autami. Dlatego ludzie, którzy chcą sprzedać swój używany samochód zrobią wszystko, aby go sprzedać. Przez to nie zawsze zachowują się rzetelnie i uczciwie wobec potencjalnych nabywców.

Dla kogoś, kto żyje z handlu samochodami używanymi, kupno i sprzedaż aut to chleb powszedni. Nie ma miejsca na sentymenty i skrupuły, ruch w interesie musi być. Nawet jak osoba prywatna chce sprzedać swój samochód, to zależy jej na jak najszybszym znalezieniu potencjalnego kupującego.

Kiedy zmieniamy samochód

Są oczywiście sytuacje na tym świecie, że ktoś się budzi pewnego dnia i stwierdza: mam ekstra samochód, piękny, zadbany, sprawny, ale znudził mi się i czas na zmiany, tak że sprzedam go i kupię sobie inny.

Większość powodów sprzedaży używanego samochodu nigdy nie poznasz. Ludzie to ukrywają, bo jakbyś poznał prawdziwy powód, to duże prawdopodobieństwo, że byś nie kupili tego auta nigdy w życiu.

Nie pierwszy raz ktoś próbuje zatuszować prawdę i wcisnąć nam jakiś bubel, bo nie chce już nim jeździć.

Zdarzają się sytuacje, że na sprzedaż są wystawiane auta powypadkowe, popowodziowe, z wykrytymi wadami, z nadchodzącymi naprawami, z cofanymi przebiegami. Jednak nikt o tym nie powie Ci podczas sprzedaży samochodu.

Prawdziwej historii auta możesz nigdy nie poznać. To w Twojej gestii leży rozpoznanie terenu i czujnym okiem zweryfikowanie oferty samochodu, czy jest warta uwagi.

Podczas oględzin auta przed zakupem niekiedy sceny przypominają zabawę w kotka i myszkę. Sprzedający wymyśla bajeczki na poczekaniu, aby kupujący uwierzył i kupił auto.

Nie wpakuj się na minę

Nie ma nic gorszego niż zakup używanego samochodu pod wpływem impulsu i emocji. Być może pięknie przygotowany do sprzedaży samochód skusił Cię do jego zakupu. Ale po czasie okazuje się, że jest to szrot lub złom jeżdżący na kółkach.

Najczęściej o tym się dowiadujesz jak pojedziesz do mechanika na podstawowe wymiany lub na stację diagnostyczną przeprowadzić przegląd techniczny samochodu.

Jednak wtedy już jest za późno. Już trzeba się godzić z tym, co się kupiło i ładować kasę w niekończące się naprawy.

Poza drenowaniem Twojego portfela uczucia jakie mogą przy tym towarzyszyć to gniew, strach i rozczarowanie. Bo przecież osoba sprzedająca ten samochód nie powiedziała Ci o tym.

Nie każdy musi się znać na mechanice i konstrukcji pojazdów

Konstrukcja i zasady działania samochodu nie zawsze są proste do zrozumienia. Ludzie, którzy pracują w branży motoryzacyjnej kończą wieloletnie studia w tym kierunku, a i tak jeszcze wszystkiego nie wiedzą o samochodach.

Dlatego nie ma się co dziwić, że niewielu ludzi ma pojęcie na co zwracać uwagę przy zakupie używanego samochodu i jak rzetelnie go sprawdzić, aby nie żałować po zakupie i w niego nie pakować kasy bez końca.

Legendy głoszą nawet, że nie ma samochodu, którego nie da się nie sprzedać. Potrzeba tylko naiwniaka, który kupi to auto.

Tego nie powie Ci żaden sprzedający

Uczciwość i prawdziwość tego, co mówi sprzedający jest kwestią sporną. Ponieważ gdyby wyjawił Ci całą prawdę o samochodzie, który chce sprzedać, to duże prawdopodobieństwo, że byś tego auta nie kupił.

Rzadko kiedy ktoś Ci powie i wyjawi podczas sprzedaży, że:

- Auto jest bite.
- Posiada kilo szpachlu.
- Zaraz się skończy sprzęgło i trzeba będzie je wymienić.
- Skrzynia biegów jest na wykończeniu.
- Samochód jest po powodzi i był zalany po sam dach wodą.
- Są problemy z odpaleniem samochodu jak jest zimno.
- Nie trzyma się drogi.
- Auto jest powypadkowe i geometria jest przestawiona.
- Przepala olej i poza paliwem trzeba wlewać tyle samo oleju silnikowego.
- Ma wysokie spalanie, ponieważ pół silnika jest do remontu.
- Ma tyle kilometrów najechane, że licznik to już z dwa razy był cofany.

Musisz sam obejrzeć, wszędzie zajrzeć i zdiagnozować, czy warto kupić auto, które właśnie oglądasz.

Zakup życia lub na kredyt

Nierzadko zdarza się tak, że chcąc kupić samochód, odkładasz i zbierasz na to pieniądze przez pół życia. Lub udajesz się po kredyt, który będziesz zobowiązany spłacać przez najbliższe lata.

Dlatego warto solidnie się przygotować do zakupu używanego samochodu, aby nie stracić i nie władować się na minę.

Przechodząc już wielokrotnie przez zakup używanego samochodu na własnym doświadczeniu wypracowałem prostą i skuteczną metodę zakupu używanego samochodu.

Bazując na wielu transakcjach kupna – sprzedaży używanych samochodów przygotowałem kompleksowy poradnik w formie materiału wideo z pełnym omówieniem procesu zakupu samochodu używanego krok po kroku.

Z materiału wideo, który przygotowałem, można się dowiedzieć: 

- Gdzie szukać aut na sprzedaż.
- Na co zwrócić uwagę przy zakupie używanego samochodu.
- Jak przeprowadzić oględziny przed zakupem.
- Na co zwrócić uwagę podczas jazdy testowej.
- Jak umiejętnie zbić cenę na Twoją korzyść.
- Jakie dokumenty sprawdzić przy zakupie samochodu.
- Wzór umowy, która zabezpieczy Ciebie jako kupującego.
- Lista kontrolna dzięki, której nie zapomnisz niczego sprawdzić przy zakupie.
- Jak wykryć usterki.
- Formalności przy zakupie.
- Formalności po zakupie.
- Prawa i obowiązki kupującego.
- Koszty około zakupowe czyli na co się musisz przygotować finansowo.
- Co warto zawsze zrobić po zakupie auta, żeby nie stracić.

Poradnik wideo jest podzielony na siedem sekcji. Poniżej krótki opis sekcji, materiałów jest znacznie więcej w każdej sekcji:

1. Budżet – ile przeznaczyć na zakup auta i jak oszacować koszty.
2. Gdzie szukać ofert – sprawdzone miejsca.
3. Oględziny auta, jazda testowa, na co zwrócić uwagę – otrzymasz gotową listę kontrolną. Dzięki, której o niczym nie zapomnisz podczas oględzin samochodu przed zakupem.
4. Negocjacje cenowe – poznasz skuteczne triki czyli jak obniżysz cenę auta na Twoją korzyść.
5. Formalności przy zakupie – jakie sprawdzić dokumenty podczas zakupu. Otrzymasz wzór umowy, która w szczególności zabezpieczy Twoje interesy jako kupującego.
6. Formalności po zakupie – gdzie, za ile i w jakim terminie trzeba zgłosić zakup samochodu.
7. Co warto zrobić w aucie po zakupie, żeby nie stracić – lista obowiązkowych wymian i sposoby na zabezpieczenie się przed pojawieniem potencjalnych usterek zaraz po zakupie auta.

Michał Kata
Autor poradnika "Jak kupić używany samochód krok po kroku"



środa, 30 stycznia 2019

Zimowe triki dla każdego kierowcy



Dla wielu kierowców zima stanowi nie lada wyzwanie. Zamarznięte szyby, problemy z odpalaniem i trudne warunki na drogach to tylko część problemów, z którymi trzeba się mierzyć. Oto kilka prostych wskazówek dla kierowców. 

Przede wszystkim nie można zapomnieć o wymianie opon z letnich na zimowe. Na drogach można jeszcze od czasu do czasu spotkać kierowców uważających, że inwestowanie w „zimówki” nie ma sensu. 

Należy również pamiętać o regularnej kontroli nie tylko stanu bieżnika, ale ciśnienia. Co więcej, jeżeli temperatura powietrza często się zmienia, ciśnienie należy kontrolować znacznie częściej - wystarczą systematyczne wizyty na stacji benzynowej wyposażonej w stanowisko kompresora z ciśnieniomierzem.

Opony są jedynym elementem samochodu, który styka się z drogą. To na nich spoczywa odpowiedzialność zapewnienia odpowiedniej przyczepności. To wystarczający powód, żeby dbać o ich stan. Specjaliści radzą, aby przed mrozami podnieść nieco ciśnienie w oponach. Spadek temperatury o 10 stopni C powoduje, że ciśnienie w oponach spada o 1 bar. Zbyt niskie ciśnienie w oponach negatywnie wpływa na stabilność samochodu. Zmniejsza się jego przyczepność i zwiększa droga hamowania. Warto przy okazji pamiętać, że nieprawidłowe ciśnienie w oponie zmniejsza jej żywotność.

Zimowe wyjazdy - co warto mieć w samochodzie?

Przyzwyczailiśmy się do tego, że większość produktów pierwszej potrzeby można dzisiaj bez większych problemów kupić na otwartych całą dobę stacjach paliw. Jednak co zrobić, gdy nasz samochód zostanie unieruchomiony kilkanaście kilometrów od takiego miejsca, na zewnątrz szaleje mróz, a wezwana laweta nie spieszy się z dotarciem na miejsce?

W zimie nie można zapomnieć o odpowiednim ubiorze. W tym przypadku kierowcy popełniają najczęściej dwa skrajne błędy. Pierwszym z nich jest prowadzenie samochodu w grubej zimowej kurtce. Ogranicza ona ruchy i w razie wypadku blokuje działanie pasów bezpieczeństwa tworząc pomiędzy nimi, a ciałem coś w rodzaju poduszki powietrznej amortyzującej. Czapka i szalik również wpływają negatywnie na bezpieczeństwo. Ograniczają ruch i zawężają pole widzenia. Drugim błędem jest całkowity brak ciepłych ubrań. W przypadku awarii i długiego czekania na pomoc wspomniane wyżej elementy będą zbawienne. Dodatkowo do bagażnika warto wrzucić jeden lub dwa koce. 

Jakie jeszcze akcesoria przydadzą się w samochodzie? Przede wszystkim nie można zapomnieć o trójkącie odblaskowym, skrobaczce i odmrażaczu do szyb. W awaryjnej sytuacji wspomoże nas latarka, a gdy jej zabraknie można posłużyć się telefonem komórkowym. W bagażniku musi się również znajdować kamizelka odblaskowa i miotełka do śniegu. Jeżeli planowana trasa wiedzie w góry, warto doposażyć samochód w łopatkę do śniegu, ewentualnie piasek lub żwirek (np. dla kota) do podsypania pod koła.

Kilka “zimowych trików”

Chemia i akcesoria dostępne w sklepach motoryzacyjnych nie zawsze są jedynym sposobem na mrozy. Sprawdzone triki często przynoszą o wiele lepszy skutek. Dzięki nim w łatwy i tani sposób można pozbyć się np. efektu parowania szyb czy przymarzających uszczelek.

Zamarznięte szyby to zmora wszystkich kierowców. W przypadku szyby przedniej bardzo dobrym rozwiązaniem jest mata antyszronowa, która zabezpiecza przed powstawaniem warstwy lodu. Zamiennie można wykorzystać w tym celu koc lub ręcznik. Również lusterka można w łatwy sposób uchronić przed ograniczającą widzenie warstwą lodu. Wystarczy na noc nałożyć na nie reklamówkę. Szybę można też polać zimną wodą - po chwili lód powinien sam odejść.

Zdarza się też, że dostanie się do środka auta jest niemożliwe. Zamarznięte zamki skutecznie stawiają opór, a schowany wewnątrz samochodu odmrażacz staje się w takiej sytuacji zbędnym elementem wyposażenia. Bezpiecznym rozwiązaniem jest posmarowanie kluczyka żelem antybakteryjnym do rąk. To pomoże rozwiązać problem z zamarzniętym zamkiem.

Przymarzające drzwi również są poranną bolączką wielu kierowców. Aby temu zapobiec, wystarczy posmarować uszczelki zwykłą wazeliną. Natomiast na parujące szyby idealnie sprawdzi się zwykła pianka do golenia - wystarczy wypolerować ją do sucha, a zabieg powtórzyć co kilka tygodni.

Domowych sposobów na mróz jest wiele, podobnie zresztą jak środków chemicznych. Ważny jest efekt i to, aby być przygotowanym na te sytuacje, które można przewidzieć.
Źródło: Newseria



Złe nawyki kierowców a bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego



Wymiana opon to za mało, by przygotować samochód do zimowych wyjazdów. Trzeba kompleksowo sprawdzić stan techniczny auta i zadbać o bezpieczeństwo. 


Przed zimowym wyjazdem kierowcy powinni kompleksowo zadbać o stan techniczny swojego pojazdu – sprawdzić poziom płynów eksploatacyjnych, działanie świateł i wycieraczek. 

Należy też unikać podróżowania po zmroku, kiedy znacznie szybciej pojawia się senność i dekoncentracja. Nie szarżować na drodze, nie wsiadać za kółko na podwójnym gazie i nie korzystać z telefonów komórkowych podczas jazdy.

Kierowcy powinni pamiętać o podstawowych zasadach, które zagwarantują im i ich pasażerom pełny komfort jazdy i bezpieczeństwo. W okresie jesienno-zimowym dni są krótkie, a widoczność coraz gorsza, dlatego tak istotne jest sprawdzenie stanu wszystkich świateł, ich odpowiednie ustawienie, kontrola żarówek i zadbanie o czyste obudowy reflektorów.

Podinsp. Radosław Kobryś z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, ekspert akcji Akademia Bezpiecznego Puchatka radzi:

"Na początku sprawdźmy nasz pojazd pod względem najważniejszego elementu w bezpieczeństwie w ruchu drogowym, czyli widoczności. Sprawdźmy więc, czy oświetlenie w naszym pojeździe działa prawidłowo. Jeśli mamy wątpliwości w tym zakresie, pojedźmy do mechanika czy diagnosty. Sprawdźmy też, czy nasze wycieraczki działają prawidłowo, bo niektórzy to zaniedbują, nie mają np. płynu w spryskiwaczach i potem się okazuje, że kierowca nie zauważył pieszego czy innej przeszkody, bo urządzenia, które mu mają pomagać, były niesprawne".


Kierowcy powinni pamiętać o podstawowych zasadach, które zapewnią im komfort i bezpieczeństwo jazdy.

Przygotowując samochód do zimowej podróży, warto również zadbać o czyste szyby zapewniające dobrą widoczność oraz odpowiednio ustawione lusterka wsteczne i boczne. Ponadto należy pamiętać o sprawdzeniu ciśnienia w oponach oraz tego, czy ich stan jest zadowalający. 

Kierowcy powinni także zadbać o odpowiednią temperaturę wewnątrz samochodu, tak aby zapobiec parowaniu szyb. Najlepiej, by wynosiła ona ok. 18 stopni. Zbyt wysoka może się przyczynić do wywołania uczucia senności.

Podinsp. Radosław Kobryś mówi:

"Zanim wyruszymy w drogę, przygotujmy samochód do podróży, sprawdźmy wyposażenie, wszystkie płyny, bo ta podróż może trwać kilka godzin. Jeśli tak będzie, przygotujmy też do tego pasażerów. Marudzący pasażerowie rozpraszają kierującego, a to nie jest dla nikogo bezpieczne".

W roku 2017, który był najbezpieczniejszym od dekady, policja odnotowała ponad 33 tys. wypadków drogowych, w których zginęło ponad 2,8 tys. osób. Policja apeluje do kierowców o rozwagę i rozsądek. Przede wszystkim trzeba dostosowywać prędkość do warunków panujących na drodze i stosować się do ograniczeń. W tym okresie jezdnie są bardzo śliskie. Należy się więc wykazać ostrożnością i zachować bezpieczną odległość między samochodami. Mokra nawierzchnia oznacza bowiem dłuższy odcinek hamowania oraz trudniejsze manewry na zakrętach.

Pamiętajmy, że nie ścigamy się na drodze. Pośpiech jest złym doradcą. Droga publiczna jest do przemieszczania się i do pewnego partnerstwa z innymi jej współużytkownikami. To nie jest tor wyścigowy. Nie próbujmy komuś pokazywać, że jesteśmy w stanie wyprzedzić nawigację samochodową. 

Policja apeluje, aby kierowcy zwracali szczególną uwagę na pieszych, którzy bez odblasków bywają słabo widoczni na drogach.

"Odłóżmy telefony komórkowe. Jeśli już chcemy z nich korzystać, to tylko z zestawem głośnomówiącym, a już najgorsze to, co widzimy na drogach, to ludzie piszący SMS-y i e-maile w trakcie kierowania pojazdami. Takie osoby nie zdają sobie sprawy z tego, do jakich konsekwencji może to doprowadzić" – apeluje podinsp. Radosław Kobryś.
Źródło: Newseria